Mediokrata Mediokrata
1383
BLOG

Szansa na złapanie szympansa

Mediokrata Mediokrata Polityka Obserwuj notkę 19

W Polsce jest potrzebne nie zwykłe polityczne trzęsienie ziemi. Przykład innych afer sprzed lat – np. afera Rywina, afera hazardowa, infoafera, afera Amber Gold-OLT Express – pokazuje, że to nic nie zmieni, a przynajmniej niewiele. Wrodzona tendencja do cwaniactwa i kombinowania polskich elit oraz powszechne przyzwolenie na tego typu praktyki niszczy od wewnątrz nasz kraj. Polsce potrzebna jest seria trzęsień ziemi, prawdziwy kataklizm, a najlepiej armagedon oraz, a może przede wszystkim wiara w możliwość dokonania zmian. Tylko taki obrót spraw da szansę zmieść z powierzchni sceny politycznej raz na zawsze nieudolne i skorumpowane elity związane z poprzednim systemem.

Pierwsze oznaki nadciągającego kataklizmu było widać już od dawna. Jednak dopiero nadejście afery podsłuchowej może okazać się tym długo wyczekiwanym kamykiem, który ruszy lawinę. Politolog John Kingston uważał, że w systemach demokratycznych co jakiś czas otwiera się tzw. „okno polityczne”, które najprościej zrozumieć można jako szansę na przeprowadzenie konkretnej reformy lub zwrócenie uwagi na konkretne rozwiązania pojawiającego się problemu. Okno takie otwiera się wtedy, kiedy przynajmniej dwa z trzech „strumieni” – problemy, pomysły/rozwiązania, polityka – przepływających przez system polityczny przetną się ze sobą. Jesteśmy właśnie naocznymi świadkami takiej sytuacji, w której strumienie „problemów” i „pomysłów/rozwiązań” się przecięły.

Oczywistym jest, że problemem, do którego nawiązuję jest afera podsłuchowa. Pomysły/rozwiązania mogą wydawać się na pierwszy rzut oka niewidoczne, ale pojawiają się one w debacie publicznej już od jakiegoś czasu. Jarosław Kaczyński i Antoni Macierewicz od lat jak mantrę powtarzali tezy o działającym w Polsce układzie, na pograniczu biznesu i polityki, który ma potężny wpływ na sytuację polityczną, gospodarczą i społeczną w naszym kraju. W podobnym tonie wyrażał się także Janusz Korwin-Mikke, który klasę polityczną w III RP od zawsze uważał za moralnie niską i skorumpowaną. Często uciekał się do bardziej dosadnych określeń, w których porównywał polityków do przestępców czy złodziei. Niestety, ostatnie wydarzenia po raz kolejny pokazują jak niewiele mylili się oni i im podobni w ocenie życia politycznego nad Wisłą. Łączy ich oraz inne środowiska prawicowe (np. Ruch Narodowy, Polska Razem) także inna cecha wspólna. Mianowicie, chęć obalenia lub gruntownej przebudowy „republiki okrągłostołowej”.

Do szansy na zaistnienie prawdziwej zmiany w państwie konieczne jest także, aby trzeci strumień – polityka – przeciął się z dwoma pozostałymi. Jego składowymi są: nastroje społeczne, grupy nacisku oraz ekipa rządząca. Obecnie strumień „polityki” tylko częściowo przecina się z pozostałymi strumieniami. Nastroje społeczne po raz kolejny wskazują na rosnące znaczenie zagadnienia skorumpowanych elit politycznych. Partia rządząca oraz grupy nacisku ją wspierające nie są w najmniejszym stopniu zainteresowane szukaniem rozwiązania tego problemu, którego w rzeczywistości są częścią. Dopiero zmiana ekipy rządzącej na taką, która z problemem skorumpowanych elit ma jak najmniej wspólnego może doprowadzić do koniecznych przemian systemowych.

Czas trwania takiego okna jest bardzo krótki, dlatego kluczowe jest, aby szybko reagować i być gotowym do wykorzystania nadarzającej się okazji. Co prawda na razie na żadne zmiany nie możemy liczyć, ponieważ rząd Donalda Tuska uzyskał wotum zaufania oraz sam premier nie widzi potrzeby rekonstrukcji gabinetu. Jednak opozycja powinna wykorzystać wszystkie sposoby, aby wypromować swoje rozwiązania problemu i zbić jak największy kapitał polityczny na tej oraz innych aferach. Następnie wymienić go na mandaty w sejmie i senacie.

Najnowszy sondaż TNS Polska (24/06) przeprowadzony już po ujawnieniu afery taśmowej może niejako wskazywać, że prawicowe partie opozycyjne chwyciły wiatr w żagle. Gdyby wybory parlamentarne odbyły się w czerwcu Prawo i Sprawiedliwość oraz Kongres Nowej Prawicy mogłyby liczyć odpowiednio na 31% i 10% głosów. Obie partie zanotowały wyraźny wzrost notowań od ostatniego badania – PiS o 3 a KNP aż o 4 punkty procentowe. Platforma Obywatelska uzyskałaby 24% głosów, tym samym zanotowała spadek notowań aż o 4 punkty procentowe od ostatniego sondażu.

Sytuacja w Polsce zaczyna coraz bardziej przypominać tą na Węgrzech sprzed kilku lat. Tam też afera podsłuchowa była katalizatorem, który doprowadził ostatecznie do odsunięcia skorumpowanych elit od władzy. Na Węgrzech udało się wykorzystać nadarzającą się szansę. Czy to samo uda się w Polsce? Według mnie jest to możliwe tylko wtedy, gdy środowiska prawicowe zaczną ze sobą współpracować. Zdolność PiS-u do uzyskania większości parlamentarnej jest mało prawdopodobna. PiS ze swoim etatystyczno-konserwatywnym programem konsekwentnie nie potrafi zagospodarować głównie młodego elektoratu o poglądach konserwatywno-liberalnych. Dodatkowo PiS ma problem wizerunkowy – prezes Kaczyński i Antoni Macierewicz – mają oni swoich zagorzałych zwolenników, ale jeszcze więcej przeciwników.

Najwyraźniej zdaje sobie z tego sprawę sam Jarosław Kaczyński, który tylko w zjednoczeniu prawicy widzi możliwość objęcia rządów w Polsce. Także inni liderzy partii prawicowych, wydają się zainteresowani współpracą na prawicy. Niedawno dowiedzieliśmy się o niemalże całonocnej rozmowie Jarosława Kaczyńskiego z Jarosławem Gowinem z Polski Razem. Dodatkowo, wspomniany już wyżej Janusz Korwin-Mikke zaczyna otwarcie mówić o koalicji z PiS-em po wyborach parlamentarnych.

Nie od dziś wiadomo, że kryzysy są naturalnym elementem rozwoju. Chociaż może to zabrzmieć jak herezja, ale kryzys powinno się postrzegać jako szansę. Być może właśnie pojawia się w Polsce największa od 25 lat szansa na zreformowanie państwa. Ważne jest, aby odpowiednio wykorzystać nadarzającą się okazję, ponieważ na następne otwarcie „okna” możemy długo poczekać.

Mediokrata
O mnie Mediokrata

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka